fermy futerkowe

Wyobraźmy sobie, że musimy zlikwidować branżę gospodarki, która zatrudnia 50 tysięcy ludzi, przede wszystkim na terenach wiejskich, i generującą 400 milionów euro przychodu. Choć brzmi to źle z czysto ekonomicznego punktu widzenia, będzie to tylko część większego procesu, który zasługuje na wnikliwą analizę.

Decyzje, które zapadły na polskim podwórku

Projekt o zmianach w m.in. dziedzinie ochrony zwierząt był poselską inicjatywą, która wpłynęła do Sejmu 11 września. Nie zagłębiając się w jej szczegóły można stwierdzić kilka faktów. Po pierwsze, w wyniku jej przyjęcia zostanie zamkniętych ok. 90% ferm futerkowych w Polsce. Przedsiębiorcy będą mieli 12 miesięcy na wprowadzenie tej decyzji w życie. Dodatkowo, ustawa wspomina o odszkodowaniach dla ludzi, którzy stracą pracę w tej branży, lecz bez jakichkolwiek szczegółów dotyczących wartości czy sposobu przyznawania tych kompensacji. Przeciw tej ustawie protestowali, rzecz jasna, sami przedsiębiorcy z Polskim Związkiem Hodowców Zwierząt Futerkowych na czele. Nieprzychylnie odniosła się do niej także część samych posłów — podczas trzeciego czytania na posiedzeniu Sejmu 75 z nich głosowało przeciw ustawie. Znamienny jest fakt, że pochodzili oni przede wszystkim z obozu rządzącego.

Międzynarodowy kontekst ustawy o ochronie praw zwierząt

20 państw-członków Unii Europejskiej nie wprowadziło jeszcze ograniczeń w hodowli zwierząt futerkowych. Należy zwrócić uwagę na fakt, iż Polska jest jednym z niekwestionowanych liderów tej branży. Przytoczone powyżej statystyki plasują nasz kraj na drugim miejscu w UE, choć nie konkurowaliśmy np. z Wielką Brytanią, gry ta jeszcze była członkiem UE — hodowla zwierząt futerkowych jest tam zakazana od 2000 roku. Ograniczenia, zakazy lub stopniowe wygaszanie branży zostało wprowadzone m.in. w Austrii, Holandii, Słowacji, Norwegii oraz na Węgrzech. Przy głębszej analizie okazuje się, że każde z tych państw regulowało swoje ograniczenia na odrębne sposoby.

Metody, które można było zastosować, nie stawiałyby przedsiębiorców pod ścianą

Przyglądając się bliżej praktykom europejskim w sprawie ograniczenia hodowli zwierząt futerkowych okazuje się, że wiele krajów wybrało stopniowe zamykanie ferm. Przykładowo, wspomniana Holandia (która stanowi państwo o wysokiej ilości produkcji futer) wprowadziła podobną ustawę jeszcze w 2012 roku, jednak przedział czasowy wygaszania branży został ustalony na 12 lat. Oznacza to, że branża zostanie zamknięta w kraju w roku 2024. Dało to przedsiębiorcom mnóstwo czasu na przygotowanie odpowiednich strategii likwidacyjnych, a także częściowe lub całkowite przebranżowienie się.

Szybkie rozwiązanie o wątpliwym stopniu przygotowania

Zakaz prowadzenia hodowli zwierząt futerkowych (z wyłączeniem królika) w formie obecnie przeprowadzanej w Polsce dał przedsiębiorcom niewiele czasu na znalezienie strategii w obliczu niewątpliwej likwidacji prowadzonych przedsiębiorstw. Choć jest jeszcze szansa na zmiany w ustawie w celu lepszego ujęcia interesu przedsiębiorców i pracowników (nie została ona podpisana przez Prezydenta), prawdopodobnie ze względu na determinację większości obozu rządzącego dojdzie do jej przyjęcia w obecnym kształcie. Niestety, niewielu posłów będących przeciwnikami hodowli zwierząt futerkowych zwróciło uwagę na przyszłą sytuację zatrudnionych na fermach pracowników w jakkolwiek szczegółowy sposób.

Dodaj komentarz